Znamy odpowiedź prof. Cieszewskiego na opublikowane wNowym Dzienniku wyniki badań położenia brzozy przeprowadzone przez profesorów Wiśniewskiego i Czachora. Oto jej fragment:
"Przeslanki motywujace mnie do przeprowadzenia badan nad brzoza byly natury naukowej zwiazanej z fizjologia drzew i nauka o drewnie i jego mechanicznych wlasciwosciach. Brak sokow brzozowych w czasie gdy inne brzozy je wydzielaly i oczywista forma zlamania pnia zamiast ściecia go, z peknieciami sledzacymi zakrzywienia wlókien drzewnych na sekach, i obecnosc szczap w zlamaniu, wszystkie te fakty stanowia dowody na duzo wczesniejsze statyczne zlamanie tego pnia. Jest to zlamanie drzewa typu wiatrolomow. Moje analizy byly zapoczatkowane szukaniem korony brzozy w lokalizacjach podanych przez oficjalne raporty Rosyjski i Polski, ktore niestety sobie nawzajem zaprzeczaja, i ktore nie wskazuja jednoznacznych lokalizacji drzew jako, ze nie posiadaja one nawiazan do lokalnej osnowy terenowej.
Poczatkowo analizy byly prowadzone roznymi metodami, takimi jak sledzenie koron drzew po poludniowo-wschodniej stronie baraku Bodina, i wszystkie te analizy prowadzily do wniosku, ze brzoza byla zlamana przed 5 kwietnia, 2010, ale rozne metody analizy sugerowaly rozniace sie umiejscowienia zlamanego pnia. Wiele roznych metod zostalo zastosowanych do analizy omawianych zdjec satelitarnych. Ostatecznie do prezentacji wybrana zostala tylko jedna z tych metod, mianowicie taka, ktora wyrozniala sie duza przejrzystoscia i przekonywujaca logika - metoda szablonu opartego na przyblizonym do pionowego rzutu kadru filmowego paralotniarza z filmu "Anatomia Upadku".
Prof. Czachor i prof. Wisniewski (wraz z profesjonalnym geodeta inz. Dariuszem Szymanowkim) wykazali empirycznie, ze metoda ta byla obarczona bledem wyznaczenia lokalizacji brzozy I nalezy sie im podziekowanie za podjeta inicjatywe I wysilek. Te najnowsze pomiary dokonane w sposob profesionalny to duzy przyczynek do badania tego tematu jako ze ani autorzy ani nikt inny do tej pory nie byli w stanie wykazac takiej mozliwosci w oparciu o teoretyczne analizy tej metody.
Przyjmujac za fakt te nowe pomiary wskazujace piate z kolei (nie liczac innych anonimowych ustalen przez internautow) ustalenie lokacji miejsca pnia brzozy, zmieniaja interpretacje ustalenia pozycji jej pnia, chciaz nie zmieniaja w niczym znaczenia faktow, ktore motywowaly mnie do rozpoczecie naszych badan oraz najwazniejszych naszych wnioskow, ktore wynikaja przede wszystkim ze sledzenia korony drzewa na zdjeciach satelitarnych. Z tej to wlasnie analizy wynika, ze brzoza byla zlamana juz przed 5 kwietnia, 2010 roku. Detale tychze badan beda wkrotce opisane w materialach konferencyjnych II Konferencji Smolenskiej."
Reasumując – prof. Cieszewski nie wyklucza innego położenia (jako punktu GPS) brzozy. Jej pozycję ustalał na podstawie zdjęć satelitarnych – i musiało to być obarczone jakimś błędem. Tyle, że to w żadnym stopniu nie zaprzecza wynikowi jego prac. By to bliżej wyjaśnić posłużę się swoimi komentarzami , które napisałem na jednym z blogów:
· A jak powiązano wyniki badań w terenie ze zdjęciami satelitarnymi?
No właśnie - to jest podstawowa kwestia. Prof. Czachor uważa że Chris Cieszewski sie pomylił - ale co przedstawia na dowód tego? W zasadzie nic - absolutnie nic. Przypomnę- prof. Cieszewski od poczatku twierdził, ze jego dowód może obalic ktos, kto na zdjęciach satelitarnych wskaże ową "brzozę" rosnacą w innym miejscu. A co robi Czachor w tym względzie? Otóż to - nic nie robi. Zarzucając komuś pomyłkę - sam nie jest w stanie wykazać rzeczywistego położenia (oczywiście innego) brzozy na zdjęciach satelitarnych. I to takiego jej obrazu - gdy ona raz rośnie a raz jest złamana. Kolejna zupełnie niepoważna próba, która w konsekwencji ośmieszy tylko jej autorów.
JERZY KORYTKO12:51
.... powiedzmy ze mamy kilka zdjęć jakiegokolwiek drzewa wykonanych pod różnym katem, z róznej perspektywy w innym czasie. Czy można twierdzic, że ktoś, kto rozpoznał owo drzewo i obliczył ze zdjęć, że stoi ono o 10 metrów od np.jakiegoś domu - pomylił się co do "drzewa"? Otóż nie - co najwyżej pomylił się w ocenie odległości. Dopóki ktoś nie wskaże, że tam było inne drzewo rosnące w innym miejscu.
Jaki to ma związek? Prosty - na działce Bodina rosła tylko jedna tak duża brzoza..
JERZY KORYTKO12:58
Dowód Cieszewskiego ciągle jest aktualny – co najwyżej (o ile zresztą to się potwierdzi) profesorowie-mierniczy ustalili inną odległość pnia brzozy od budy Bodina (czy innych obiektów). Ale nie mogą pokazać żadnej innej brzozy tam rosnącej. Profesor Cieszewski odnalazł właściwe drzewo. I badania Czachora/Wiśniewskiego de facto to potwierdzają. Ponieważ na działce Bodina nie rosła druga tak potężna brzoza. A szczególnie w promieniu 6 metrów (różnica pomiaru). Wykazanie pewnej różnicy ( w sumie nie tak wielkiej, przecież mniejszej od rozmiarów samej brzozy) odległości liczonej w metrach od innych obiektów - nie ma w tej sytuacji żadnego znaczenia. Zarówno prof. Czachor ani też prof. Wiśniewski nie mają podobnej wiedzy, doswiadczenia jak Chris Cieszewski w zakresie analizowania zdjęć satelitarnych. O czym więc mówią? Ale jeszcze jedna rzecz mnie w raporcie Czachora/Wisniewskiego uderzyła:
Dodajmy, iż ewentualne pomiary przy pomocy profesjonalnych odbiorników GPS, teoretycznie rzecz biorąc dokładniejsze, musiałyby bazować na rosyjskich danych geodezyjnych, które nie są powszechnie dostępne. Musielibyśmy oficjalnie o nie wystąpić do odpowiedniego urzędu Federacji Rosyjskiej. Gdybyśmy tak zrobili, uzyskalibyśmy wyniki być może bardziej dokładne, ale niewiarygodne.
Ktoś sobie z nas żarty robi? Przecież odbiorniki GPS korzystają z sygnałów satelitów komunikacyjnych nie –rosyjskich. I wobec tego wynik musiał by być bardziej wiarygodny – od tego co zaprezentowano. Bo przecież pomiar - taki jaki zrobiono - oparto w całości o rosyjskie mapy. Czy ktoś naprawdę myśli, że wszyscy jesteśmy idiotami?