Jerzy Korytko Jerzy Korytko
2005
BLOG

Matactw ciąg dalszy - film Wiśniewskiego.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

 Ta sprawa nie została omówiona przeze mnie w poprzednim tekście ze względu na swoją objętość. Jest tak obszerna, że poświęcam jej odrębną notkę. Zresztą nie tylko tego nie byłem w stanie w poprzedniej notce pomieścić - nie wspomniałem tam także o sprawie widocznych manipulacji czasem w smoleńskiej "czasoprzestrzeni" już przy okazji wizyty premiera Tusta, 7 kwietnia - tutaj link do tekstu, który to omawia. Ale teraz o czymś innym.

Film Sławomira Wiśniewskiego – bo o tym tu będzie mowa, jest w moim przekonaniu jednym z kluczowych dowodów matactw i mistyfikacji zastosowanych w sprawie katastrofy smoleńskiej. Kilka słów wprowadzenia na podstawie moich poprzednich tekstów na temat tego filmu.

Decydując się na inscenizację katastrofy na polance obok lotniska Siewiernyj musiano zapewnić także jedną rzecz – jakieś obraz miejsca katastrofy. Musiano światu pokazać cokolwiek, ale taki film/zdjęcia – który będzie miał walor bezstronności, rzetelności. Najlepiej więc, jeżeli ten film będzie nakręcony przez kogoś z Polski. Ale nie miało to być żadne oficjalne nagranie. To ważne, w ten sposób gdyby  jakieś nieścisłości wykryto później w filmie  - wówczas nie można by mieć  pretensji o to do strony rosyjskiej. By stworzyć wrażenie, że nie jest to jedyny materiał, że śledztwo jest transparentne – wypuszczono jeszcze kilka fałszywek, z których jedna  - film Koli (1:24) jest najbardziej znana. To ordynarna fałszywka. Analizowaniem której zamierzano na długie miesiące nas zaabsorbować. Z powodzeniem, dodajmy.

Tak więc wiemy jedno – dla kogo powstanie filmu Wiśniewskiego było niezbędne. Dawało alibi przed całym światem inspiratorom całej sprawy. Popatrzmy dalej na inne fakty z fimem Wiśniewskiego związane. Film ten został w polskiej TV INFO zaprezentowany ok. godziny 10:27 (nie mogę znaleźć linka do filmu oryginalnego, stary, który miałem – nie działa):

Od 43 sekundy zarejestrowane są w tym video kadry filmu Wiśniewskiego zrzut z ekranu tv z logo TVP INFO. Na tej podstawie można wnioskować, że ten film właśnie zaprezentowano ok. 10:27. A teraz drugi film – z TV ROSSIA24 też z 10 kwietnia – też z godziny identycznej praktycznie – 10:28 naszego czasu:

O czym zestawienie faktu emisji tego filmu praktycznie w tym samym czasie świadczy? Musimy zapoznać się z jeszcze jednym filmem:

Przesłuchanie Sławomira Wiśniewskiego przed Zespołem Parlamentarnym. Interesujący nas fragment zaczyna się od ok. 5 minuty 10 sekundy.

Cóż z pytań Antoniego Macierewicza i odpowiedzi na nie Wiśniewskiego wynika?

Na pytanie Macierewicza – skąd Rosjanie mieli film i zaprezentowali go o godz. 12:27 swojego czasu (czyli 10:27 czasu naszego) Wiśniewski twierdzi, że Rosjanie w jakiś sposób mu go ukradli. Macierewicz pyta z kolei o której godzinie był ten film emitowany w naszej telewizji. (!!!!!) Spójrzmy – Macierewicz zna dokładną godzinę emisji filmu w rosyjskiej TV - a nie wie o której godzinie była emisja tego filmu w Polsce? Szef zespołu, który wyjaśnia najbardziej zawiłe kwestie smoleńskiej katastrofy nie ma podstawowej wiedzy i pyta o to? A teraz odpowiedź Wiśniewskiego – kuriozalna - mówi on, że nie wie dokładnie, nie pamięta – ale przypuszcza, że to musiało być znacznie wcześniej!!!! I Macierewicz przyjmuje to bez słowa sprzeciwu!!!! Pozostawia to wrażenie, że Rosjanie mieli czas przechwycić obraz z naszej telewizji i bez zgody i wiedzy autora filmu go zaprezentować. Czy nie można odnieść wrażenia, że o to chodziło Macierewiczowi? Żeby do takiego wniosku dojść? Wiśniewski mówi dalej, że TV Rossia24 uważa, że ten materiał to jej własność. Już znacznie później, bo w 2012 roku Antoni Macierewicz w jednej z rozmów na antenie Radia Maryja stwierdził, że film Wiśniewskiego był montowany. Ale nie wyjaśnił skąd to wie, kto to ustalił i na jakiej podstawie.  

 Link do rozmowy: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=28954  (33 minuta mniej więcej.)

A przecież prawda była zupełnie inna – Rosjanie zaprezentowali ten film dokładnie w tym samym czasie, w którym emitowany był w Polsce. Taka ostentacja – przecież w ten sposób wyklucza to drogę pozyskania filmu, na którą zdawał się wskazywać Wiśniewski. Nie mogli go przechwycić z polskiej telewizji. Oni go mieli wcześniej. Jeszcze jedno - Rosjanie przedstawili fragmenty filmu inaczej zmontowane. Kadry w innej kolejności. Wobec tego - gdyby ten film "przechwycili" musieli by mieć czas na montaż, godzina emisji filmu u nich to wyklucza. To co mówił Wiśniewski o okolicznościach swojego zatrzymania przez funkcjonariuszy FSB również nie wskazuje na to, by to wówczas Rosjanie mogli go skopiować. Przecież podobno wtedy skutecznie ukrył nośnik z zarejestrowanym filmem. Kiedy więc Rosjanie weszli w jego posiadanie? Skąd mieli film, o którym mówią, że to ich własność? No chyba, że Wiśniewski przedstawił całkowicie kłamliwą wersję. Nie zaprzeczał, że to jego film – twierdził tylko, „że mu go ukradli”. Tylko jak? Ale kłamstwo Wiśniewskiego staje się oczywiste w chwili emisji jego filmu w rosyjskiej TV. Przecież u nas od razu wówczas musiano wiedzieć, że to jednak inaczej z tym filmem było.... W tym miejscu jedna uwaga -  Rosjanie tak rozgrywają te sprawy, że wyraźnie dają do zrozumienia:  przecież nasza strona przyzwala na ich postępowanie. Milczy, gdy kłamią o czasie katastrofy 8:56, milczy jak emitują film w tym samym czasie podważając w sposób oczywisty wersję Wiśniewskiego. Milczenie w tej sytuacji - czy nie oznacza akceptacji? Sugerują, że wszystko dzieje się za wiedzą i zgodą naszej strony. A tak w ogóle - do kogo ten przekaz był adresowany? Co za nim się w istocie kryło?

To nie jedyna zagadka dotycząca filmu – inną niezwykle ważną kwestią jest data na nagraniu. W TVP INFO film ten został zaprezentowany bez  czasu rejestracji nagrania. Natomiast na posiedzeniu zespołu Wiśniewski zaprezentował  film właśnie z takim czasem. Macierewicz zadał mu kilka pytań o to, podkreślił fakt funkcjonowania przez kilka tygodni po katastrofie kłamliwego czasu jej zaistnienia 8:56 – ale później uciekł w bezsensowne dywagacje na temat czasu odnalezienia „czarnej skrzynki”. Dlaczego pan Macierewicz nie zadał narzucających się pytań? Na przykład takiego – kto stał za decyzją o prezentacji filmu bez daty nagrania w TV INFO? Dlaczego Wiśniewski nigdy wówczas  nie protestował, że podaje się fałszywy czas katastrofy? Przecież wiedział, że podaje się taki właśnie  czas - sprzeczny z jego nagraniem. Inna kwestia – Wiśniewski stwierdził, że jego film badali eksperci z komisji Millera i stwierdzili jego wiarygodność – do tego stopnia, że użyto czasu z jego filmu do konstruowania osi czasowej zdarzeń opisywanych w raporcie.

I to kolejna ważna kwestia. O czym to świadczy? Inscenizacja katastrofy nie dawała przecież odpowiedzi na to, kiedy rzekoma katastrofa się wydarzyła. Jak wiemy do obowiązującego dziś czasu dochodzono etapami. Ten obecny – skoro tam żadnej katastrofy nie było - też jest tylko czasem umownym. Potrzebny był wobec tego jakikolwiek punkt odniesienia. Z braku czegokolwiek innego – wzięto film Wiśniewskiego. Tyle, że to nie było zapewne tak jak Wiśniewski mówi. A zupełnie inaczej – to później dograno czas rejestracji nagrania, dopasowując go do aktualnych potrzeb,  by uwiarygodnić oficjalny przekaz. Są inne dowody, które wykluczają także ten obecny czas. Pisałem o tym wcześniej.

Bardzo nieładny obraz z całej sprawy się wyłania. Trzeba dostrzec jedną podstawową sprawę – film powstał w niejasnych okolicznościach. Wskazuje na to fakt, że jego kopie mieli Rosjanie i nie wiadomo w jaki sposób to się stało. A może to oni byli autorami filmu? A Wiśniewski brał świadomy udział w mistyfikacji? Ponadto – jest dowód (niezbity) świadomych dezinformacji dokonywanych u nas. Ponieważ – albo w TVP INFO świadomie wyemitowano film bez czasu nagrania by nie ujawniać manipulacji czasem katastrofy przez Rosjan – albo ten czas został wygenerowany już później, dla potrzeb komisji Millera. Tak czy siak to świadoma dezinformacja. Znacząco rozszerzająca krąg osób wplątanych w te działania. Ale  to mówi o także wszystko o wiarygodności raportu Millera. Oś czasową prezentowanej tam wersji zdarzeń wzięto z rosyjskiej fałszywki? I taki raport uważa się do dziś za wiarygodny?

Wychodzi na jaw także pozorowanie jakiegoś „śledztwa” przez Zespół. Dla mnie, że tak jest właśnie - to sprawa oczywista od dawna. Tak naprawdę to od chwili, gdy przeczytałem zeznanie jakie składał pan Sasin przed zespołem. Jedna sprawa zwróciła moją uwagę  szczególnie – Macierewicz zapytał Sasina – kto odprowadzał Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na lotnisko, rankiem 10 kwietnia? I Sasin odpowiedział, że nie wie. Ale może pan Duda odprowadzał? Sasin również odpowiedział, że nie ma pojęcia – bo wówczas go w kraju nie było. Ale przecież rozmowa była w jakiś czas po tamtych wydarzeniach . I było dostatecznie dużo czasu by tą rzecz wyjaśnić. No cóż – może Sasin nie miał wewnętrznej potrzeby, by o to dopytywać po powrocie z Katynia/Smoleńska. To nie on prowadzi jednak  „śledztwo”. Ale Macierewicz? Nigdy tej sprawy nie wyjaśnił? Do dziś? Skoro Sasin nie wiedział czy Duda odprowadzał Prezydenta – czy był jakiś problem by o to zapytać Dudę bezpośrednio? Wyjaśnić tą sprawę? Ale pana Macierewicza – jak to sam przyznał – interesuje tylko brzoza i wybuchy. A „Okęcie” w żadnym razie – jeszcze by się okazało, że nikt nie odprowadzał  Prezydenta w tamtym dniu. Tylko dokąd taki wniosek prowadzi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka