Jerzy Korytko Jerzy Korytko
1664
BLOG

Monitoring lotu Tupolewa - materiały z Danii.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

 Ponownie powrócę do sprawy monitorowania lotu Tupolewa feralnego ranka 10 kwietnia 2010r. Sprawę bardziej kompleksowo omawiałem w mojej notce dostępnej  tutaj. Dziś zajmę się, bardzo króciutko – jednym jej wątkiem. Otóż 3 sierpnia 2011r. odbyło się posiedzenie Senatu RP na którym relację z przebiegu dotychczasowego śledztwa zdawał m. innymi Zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Parulski. Oto co wówczas przekazał na interesujący mnie dziś temat: /link/

 „…W zakresie realizowania wniosków o pomoc prawną wystąpiliśmy do Królestwa Danii z jednym wnioskiem, który następnie uzupełnialiśmy, poszerzaliśmy. On został zrealizowany. W dniu 28 lipca do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęły materiały z realizacji przez właściwe organy Królestwa Danii wniosku o pomoc prawną. Materiały te podlegać będą tłumaczeniu, jednakże już ich wstępna analiza wskazuje, że wyjaśniono wszystkie okoliczności o charakterze technicznym, objęte skierowanym wnioskiem. Tu chodziło o telefon satelitarny.

Były też informacje prasowe na ten temat – w  zasadzie bardzo podobnie skonstruowane. Oto jedna z nich – zamieszczona w Gazecie Wyborczej:

13.09.2011 14:45

Prokuratura otrzymała przetłumaczoną odpowiedź na wysłany w styczniu do Danii wniosek o pomoc prawną ws. telefonu satelitarnego z Tu-154M - poinformowała we wtorek PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa. Obecnie odpowiedź ta jest analizowana przez śledczych.

"Strona duńska zrealizowała nasz wniosek o pomoc prawną, w poniedziałek do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęły materiały przetłumaczone przez tłumaczy przysięgłych, prokuratorzy otrzymali te materiały we wtorek rano i poddają je analizie" - powiedział PAP kpt. Marcin Maksjan z NPW. Dodał, że odpowiedź z Danii przesłana została do Polski w sierpniu i wtedy trafiła do tłumaczenia. 
Wniosek do Królestwa Danii, jak ujawnił w kwietniu rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa, został wysłany przez polską stronę w końcu stycznia bieżącego roku. "Skierowany do Danii wniosek o pomoc prawną w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej dotyczył kwestii technicznych związanych z funkcjonowaniem aparatu telefonii satelitarnej na pokładzie Tu-154M" - informował wtedy płk Rzepa. 
Prokuratura nie podawała jednak żadnych bardziej szczegółowych informacji na temat treści i zakresu wysłanego wniosku. Po ujawnieniu faktu wysłania wniosku do Danii w mediach pojawiały się spekulacje, że może on dotyczyć m.in. treści rozmów przeprowadzonych przed katastrofą z telefonu satelitarnego, gdyż rzekomo w Danii miały znajdować się materiały z nasłuchu NATO. 

Co można dziś z tych informacji wywnioskować? Otóż kieruje się uwagę na kwestie mające wprowadzać w błąd opinię publiczną. Całą sprawę sprowadza się do wątku „rozmowy braci” – jak gdyby to był jedyny aspekt wymagający wyjaśnienia. Epatując zainteresowanie opinii publicznej wizją domniemanych kłamstw Jarosława Kaczyńskiego na temat tej rozmowy -  starano się ukryć rzecz podstawową. Co właściwie uzyskano od Duńczyków w ramach tej pomocy. Prokuratura nie podała bowiem wówczas żadnych szczegółów na ten temat. I tak jest do dziś. Nie wiemy ile rozmów wykonano z telefonu satelitarnego. Ponadto w prasie kłamano na temat daty otrzymania materiałów - Parulski wyraźnie mówi 0 28 lipca jako dacie ich otrzymania. To nie sierpień. To, co na ten temat zawiera raport Millera nie może być miarodajne – ponieważ raport opublikowano wcześniej (29 lipca 2011r.), przed oficjalnym przetłumaczeniem tego  – i nie zawiera on w swojej treści późniejszych informacji pochodzących od Królestwa Danii. Ale ta koincydencja czasowa musi zastanawiać - 28.07 wpłynęły materiały od Danii - a  29.07 - opublikowano  raport Komisji Millera. To się nakłada. Czyżby opublikowano raport  natychmiast - jak zorientowano sie co zawierają materiały od Duńczyków? Tak, by nie musiano się do nich odnosić? Tutaj jedna rzecz wymaga wyjaśnienia – dlaczego akurat Duńczycy realizowali ten wniosek o pomoc prawną naszej strony? Otóż to na terytorium tego kraju mieści się NATOwski ośrodek nasłuchu elektronicznego. Nieco szczegułów na ten temat:

Według nieformalnego podziału ról wojskowych służb specjalnych NATO, to właśnie Duńczycy odpowiadają za nasłuch satelitarny wszystkich rozmów w eterze, mają też najlepszy sprzęt i najlepszych specjalistów - mówi nam wysoki rangą oficer polskich służb. I dodaje, że po ataku na World Trade Center większość służb specjalnych NATO ma rozkaz nagrywania wszystkich rozmów prowadzonych na pokładach wszelkich samolotów. 

  I widać gołym okiem, że jakieś  istotne dane  rzeczywiście przekazano naszej prokuraturze – skoro były tłumaczone – i zostały uznane za wyczerpujące. Tyle, że jak większość –ogromna większość dodajmy – istotnych informacji – zostało to ukryte przed opinią publiczną.

Od dawna uważam, że nasze władze, instytucje zajmujące się badaniem okoliczności 10 kwietnia ukrywają z premedytacją prawdę o tamtym dniu. Podawałem prawdopodobne przyczyny takiego stanu rzeczy. Można je odnaleźć w kilku moich notkach. Nie znamy treści informacji uzyskanych w ramach duńskiej pomocy prawnej. Ale już fakt, że je schowano pod korcem – daje wiele do myślenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka