Jerzy Korytko Jerzy Korytko
648
BLOG

9/11 - Charlie Hebdo -13/11 Paris - czyli żyjemy w Matrixie.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Notkę napisałem po obejrzeniu, to przypadek że teraz,  filmu „Assault on Wall Street” z 2013 roku. Film taki sobie, niekoniecznie, ale jeden walor ewidentnie posiada. Ukazuje sprawę kryzysu finansowego, krachu roku 2008, w ludzkim wymiarze. W trakcie filmu „gadające głowy” z TV  posuwają się do stwierdzeń, że kryzys dotyka milionów obywateli – ale bogacze, szczególnie banksterzy, ludzie z Wall Street, ci wszyscy maklerzy, prawnicy – mają się dobrze. I zarabiają kolejne miliony dolarów.  Im kryzys zagraża w bardzo niewielkim stopniu. „Żona na mnie nakrzyczała – mówi z ekranu pewien bankrutujący makler - bo nie pojedziemy na wymarzone wakacje”. W tym miesiącu. Może w przyszłym, jak otworzę nową firmę. Natomiast żona głównego bohatera, „zwykłego obywatela”,  popełnia samobójstwo  wpędzona w spiralę niemożliwych do przezwyciężenia problemów finansowych. Taki obraz mówi więcej o problemach władzy niż dziesiątki analiz politologów. A problem jest poważny. Kłopoty gospodarcze, finansowe – w pewnych momentach podkopują zaufanie obywateli do władzy. W filmie główny bohater sięga po broń by wymierzyć sprawiedliwość, ukarać winnych, przepadku wszystkich oszczędności i konsekwencji tego. Utraty pracy. Śmierci żony.  Zamienia się w „anioła śmierci”. Zastanówmy się przez chwilę jak wielkie zagrożenie dla porządku publicznego mają takie nastroje. Jak powszechne być mogą. Przecież kryzys dotknął milionów zwykłych obywateli. O ile takie zagrożenie jest bardziej realne i bliskie niż „islamski terroryzm”?

Od czasu gdy w internecie można znaleźć „Raport z Żelaznej Góry” znany jest sposób stosowany przez władze, mam na myśli USA ale nie tylko, na takie chwile. Najlepszym sposobem na odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów, takich którym trudno zaradzić – są wojny lub ich substytuty. Można prześledzić jak to ostatnio wyglądało. Kryzys 1998 roku prowadzi do 9/11 i wojen w Iraku i Afganistanie. Ale przecież to był atak Al-Qaidy – musieli jakoś odpowiedzieć - powiecie.  Myślę, że Amerykanie muszą sami rozliczyć się z tym. Ja nie mam takiej wiedzy by szczegółowo o tym pisać. Ale uderza mnie kilka informacji – bardzo niewygodnych dla oficjalnej wersji. Po pierwsze – znany niezależny dziennikarz – Bill Cooper–dwa tygodnie przed 9/11 czyli w końcu sierpnia, zamieścił na swojej stronie internetowej artykuł, w którym przestrzegał przed możliwą prowokacją władz z wykorzystaniem Osamy Bin Ladena. Dlaczego tak sądził? Przegięli sprawę. Żeby uwiarygodnić w przyszłości autorstwo zamachu , dwa tygodnie przed faktem dziennikarze jednej z redakcji spotkali się Osamą i uzyskali od niego informacje, że „szykuje zamachy” – m. innymi w USA. W tym czasie CIA szukało „wroga nr 1” na całym świecie przy pomocy tysięcy agentów. Przynajmniej tak mówiono. A tutaj, w pięciogwiazdkowym hotelu, dopada Osamę zgraja dziennikarzy, z kamerami, dźwiękowcami, mikrofonami… rozmawiają… nagrywają…. filmują….grubymi nićmi szyte to wszystko… Dodać należy, że Bill Cooper długo nie pożył, został zastrzelony w niejasnych okolicznościach , jeszcze w 2001 roku, w listopadzie, zastrzelony i to przez amerykańską policję… podobno miał „problemy podatkowe”…

Żyjemy w Matrixie. Od dawna tak uważam. Rządzący przekazują nam taką wizję świata jaka jest dla nich najwygodniejsza. Nie mówią słowa prawdy. Na żaden istotny temat. Dlaczego sięgam do tej starej już sprawy? Ponieważ moim zdaniem ma pewne cechy wspólne z tym, co wydarzyło się ostatnio. We wszystkich przypadkach – 9/11 – Charlie Hebdo – 13/11Paris -  terroryści „gubili” dowody tożsamości na miejscu zdarzenia. Proszę sobie wyobrazić. Samolot wbija się w budynek, na wysokości 70 czy 80 pietra. Całkowita anihilacja. Atom z niego jeden się nie ostał. A paszport „sprawcy” a jakże, nawet nie nadpalony – czekał na znalazcę przed stertą tego co zostało z „wieży”. W przypadku Charliego Hebdo terroryści zostawili, byli tacy uprzejmi, paszport w porzuconym samochodzie. I teraz Paris – 13 listopada. Co znajduje policja francuska? Oczywiście paszport któregoś sprawcy. Początkowo, gdy ograniczano się do wskazywania IS jako wysyłającego zamachowców – no można to było jakoś przełknąć. Przecież trop i tak prowadzi do tego, który sam się do zamachów przyznał. A co więcej – IS jest i tak poza zasięgiem francuskiej policji. W takiej sytuacji, no mogli rzeczywiście te paszporty mieć przy sobie. Ale wkrótce okazało się, że ci terroryści są członkami zakonspirowanej komórki islamskich dżichadystów w Belgii, to tam wiodą tropy. No nie, panie i panowie, to musi być ściema. Sądząc po tym, że do dziś tych belgijskich terrorystów nie schwytano (przynajmniej kierownictwa) sądzić można, że o ile to nie kolejna ściema, że ci terroryści w ogóle istnieją,  jeżeli jest tak jak mówią sami – to ci ludzie musieli znać zasady konspiracji. I żaden z nich paszportu (prawdziwego) na akcję by nie zabrał. Wykluczone. Co więc sądzić nam? Kolejne „false flag”. A nas mają za debili. Którzy mają wierzyć we wszystko co mówią. Pytanie tylko – po co to robią.

Gdy idzie o zawieruchę na Bliskim Wschodzie w ostatnich latach. Jest pewien trop. USA i ich sojusznicy podjęli destabilizację regionu, mam na myśli od 2011 roku, rozwalając Libię etc. – w jednym celu. By osłabić potencjalnych wrogów Izraela. Stworzyć dla tego państwa strefę buforową. Wygonić Arabów z tych terenów. Czy to nie tłumaczy zadziwiające przyzwalanie krajów UE na masową migrację? Tłumy uchodźców u bram Europy? Czyżby było tak – dla Izraela zrobimy wszystko? A najważniejsza jest Syria. Ze swoją obecnością na wzgórzach Golan. Kluczem do bram Izraela. USA prą do tego, by ustanowić proamerykańskie rządy we wszystkich krajach Izraelowi ościennych. Dlatego taką gehennę od lat przeżywa Liban. Teraz Syria. Proamerykańskie=proizraelskie. Asad musi upaść, tylko Putin im stoi na drodze.. Nie można było Asada dopaść rękoma „umiarkowanych partyzantów” – spuszczono ze smyczy ISIS. To jedyny cel powołania tego „państwa – widma”. Jak trafnie ktoś to tutaj nazwał. ISIS to zdaniem wielu zachodnich dziennikarzy twór CIA. Przez nią szkolony, finansowany, uzbrajany. Kto od nich kupuje ropę? Do tego trzeba tankowców, rurociągów - i chętnych, ciekawe, kto kupuje. No ale przecież bombardują ISIS bez końca???? Może tak a może nie – kto to jest w stanie zweryfikować? Gdzie te bomby zwalają?

W cieniu wydarzeń w Europie na Bliskim Wschodzie trwa inna wojna. Według danych Czerwonego Półksiężyca tylko od 2 do 8 października  w wyniku strzałów ostrą amunicją rany odniosło 86 Palestyńczyków, a 344 raniono kulami kauczukowymi. O tym się w Europie nie mówi. Izraelskie władze nazywają Palestyńczyków "terrorystami" - bo walczą tym. czym mają - na czołgi odpowiadają pasami szachida, nożami, etc. Ale czy to, że Izrael ma F16, czołgi, rakiety - a Palestyńczycy nie mają - oznacza, że konflikt z Palestyńczykami nie jest wojną? To konflikt dwóch nacji przecież, spór współistniejących narodów, a w tym sporze coraz częściej świat przyznaje  racje Palestyńczykom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka