Jerzy Korytko Jerzy Korytko
452
BLOG

Imigranci - pretekst do zwijania projektu Unia Europejska?

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Od dawna wszyscy zastanawiają się dlaczego najważniejsze państwa Europy z Niemcami na czele nie reagują na masowy napływ nielegalnych imigrantów. Sytuacja taka trwa od kilku lat, to nie jest sprawa miesiąca-dwóch. Co więcej, w lipcu ubiegłego roku kanclerz Merkel wypowiadała publicznie słowa zachęty, zapewniała, że my, Europejczycy, nie możemy zamykać naszych granic dla biednych ludzi dotkniętych wojnami. Jakoś nigdy nie można było dociec sensu tego. Przecież masowy napływ imigrantów przybrał taką skalę, że buntować zaczęły się społeczeństwa krajów, do których ich napływ był największy. O ile nikogo nie obchodzi jak z tym czują się Grecy, a, niech sobie narzekają, o tym nawet nie warto pisać, to ostatnio wzburzenie ogarnia np. sytych i ogólnie zadowolonych z życia Niemców. Oni już mają tego dość. Czyli co -  pani kanclerz jest głupia? Dlatego  ponownie zastanówmy się, założmy, że Merkel jednak wie co robi. Jaki to może mieć sens, ukryty cel. Czy ten exodus to wydarzenie nad którym nikt nie panuje? Czy może jest inaczej - jest to jakaś zaplanowana akcja, tyle tylko, że jej celu dziś nie dostrzegamy?

Ostatnio zapoznałem się z kilkoma wypowiedziami analityków politycznych, których zdanie cenię i zwróciłem uwagę na jedną sprawę. Otóż np. zarówno dr. Jerzy Targalski albo amb. Janusz Reiter - mówią  o tym, że dostrzegają jakieś polityczne przewartościowania w Europie, mówią o ponownym rozdaniu, określaniu na nowo stref wpływów, o mających nastąpić geopolitycznych przetasowaniach. Dr. Targalski mówił wprost o tym, że Polska „staje się na nowo przedmiotem targu”. Dodajmy do tego inne, od pewnego czasu uporczywie przez główne media sygnalizowane niebezpieczeństwo. Niby tak jeszcze niezbyt konkretnie, ot coś nam grozi, jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz, ale jutro… kto wie. Mam na myśli rozpad strefy Schengen. Wypuszczają "balony próbne"? Otóż zdaniem wielu komentatorów ostatnie działania kilku głównych państw Unii, w wyniku których przywracana jest po cichu ponowna kontrola granic ,mogą się do tego przyczynić. Jak tak postawimy sprawę to sytuacja staje się wyraźniejsza. Łatwiejsza do zrozumienia. Widać cele, motywy. A co jeżeli Niemcy- bo to oni są głównym graczem w tej sprawie, zdały sobie sprawę, że nie da się utrzymać wspólnych granic ,a przede wszystkim wspólnej waluty – ponieważ kilka dużych krajów Unii jest na krawędzi bankructwa? A może nawet już zbankrutowały, podobnie jak Grecja, ale na razie tego się nie ogłasza? Zagrożone były Hiszpania, Włochy , Portugalia (PIGS), nawet Francja przeżywa ciężkie chwile. Tak więc – czy problem uchodźców nie zostanie wykorzystany do ostatecznego zwinięcia projektu Unia Europejska? Czy widzicie, Drodzy Czytelnicy, takie niebezpieczeństwo? Jest problem ochrony granic, przywracania ich kontroli - jutro może wybuchnąć problem z rozdziałem uchodźców na poszczególne kraje.  I będzie jeszcze trudniej. Ale czy nie o to chodziło od początku? Czy nie to miał na myśli amb. Reiter mówiąc o tym, byśmy wystrzegali się jakichś oznak satysfakcji, byśmy nierozumnie nie cieszyli się z kłopotów i problemów Unii, które dało się ostatnio zauważyć? Bo jak Unia upadnie – to co po niej?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka