Jerzy Korytko Jerzy Korytko
314
BLOG

Wątpliwości dotyczące okoliczności wypadku pani Premier.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Polityka Obserwuj notkę 2

Aż wierzyć się nie chce. Pani Premier była przesłuchiwana ok. 3 godzin w sprawie swojego wypadku przez prokuraturę a nasze "wolne, niezależne media"  bohatersko ustaliły, że pewnie wyjaśniano czy kolumna samochodów używała sygnałów dźwiękowych czy nie. Przez 3 godziny to wyjaśniano? Doprawdy? W kancelarii tajnej prokuratury, o czym się dowiadujemy teraz ? W tej sprawie wszystko śmierdzi. Takie obrażenia u osób uczestniczących w wypadku pancernej limuzyny, w której miejsce "głównego pasażera" musiało być zabezpieczone niejedną poduszką powietrzną - i to rzekomo przy prędkości ok. 50 km/h? To bajki dla idiotów. Równocześnie, mimo wskazywania na przypadkowość incydentu, sugeruje się konieczność rozwiązania i budowy od nowa BOR? A przecież to nie wszystkie wątpliwości i nie pierwszy (ostatnio) wypadek kolumn samochodowych z naszymi vipami. Był wypadek p. Premier w Izraelu, wypadek Prezydenta jakiś czas wcześniej, był i min. Macierewicza. Czy nie za dużo tych przypadków?

Ale sprawa ostatniego wypadku p. Premier budzi największe wątpliwości. Głównie z powodu ciężkich obrażeń pasażerów pojazdu nieadekwatnych zupełnie do oficjalnej wersji zdarzeń. Pojawia się też wątek nie dochowania procedur przez pojazdy tworzące kolumnę. (zbyt duże odległości między pojazdami). Są wątpliwości czy zadbano o pozyskanie relacji osób będących świadkami wypadku. Bo wygląda na to raczej że celowo tego nie ustalono. Jak gdyby chciano ukryć prawdziwe okoliczności zdarzenia. Bo jednego obywatela - jak go się postawi w trudnym położeniu - to można "przekonać" do krycia kłamstwa. I jeszcze p. Premier mu list napisze, coby go dowartościować.

Nie wiem jak było - ale sposób w jaki to jest wyjaśniane budzi bardzo poważne wątpliwości. Powiedzmy sobie od razu jedno. Bo wszystko to łatwo wyjaśnić jak się pojawia  w tle  "ciężarówka na białoruskich numerach z ładunkiem żwiru" . Gdyby samochód BOR przy 50 km/h puknął czołowo w drzewo - nikomu nic groźnego nie miało prawa się stać. Czy kierowca nie hamował? No ale może się mylę. To niech ktoś "biegły w piśmie" zrobi dobry uczynek i nas oświeci jak to możliwe, takie obrażenia w pancernej limuzynie, przy takiej prędkości.

=====================================================================================

Odpowiadam blogerowi Os Sun: Czy p. Premier mogła mieć nie zapięte pasy i siedzieć bokiem. Zapewne procedury jej transportu zabraniały tego. Na 100%. Jej ochrona powinna tego dopilnować. Ale procedury są po to by je łamać - ktoś powie. Jednak poważne obrażenia odniósł też dowódca ekipy BOR siedzący z przodu. Pancerna, specjalna limuzyna rządowa musiała mieć odpowiednie zabezpieczenia przed zgniataniem przodu oraz - na pewno - poduszki powietrzne. Trudno wytłumaczyć dlaczego tak wszyscy zostali poturbowani. 

Zdjęcie, którym administracja Salonu opatrzyła notkę Lchipa o tym wypadku , lokując ją na stronie głównej , pokazuje rozbity samochód, który ewidentnie uderzony został z boku. Z prawej strony, w części przedniej.  Podobno z Seicento miała być kolizja typu "draśnięcie". Zniszczenia limuzyny na żadne draśnięcie nie wyglądają.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka